Niemożliwe ale prawdziwe. Brothor - Pendzoncy

Wczesny ranek, traktem prowadzącym do Zakonu z zamyśloną miną podróżuje Krasnolud, jest już nie daleko Zakonu i pewnym momencie potyka się o kamień

- NO KELTIROWA JEGO MAĆ!! - Krzyknął swym doniosłym głosem, a jego krzyk słychać było dokładnie na dziedzincu Klasztoru. Krasnolud wstał i otrzepał się.

- Keltirowa mać, Pierdzieleni zakonnicy kto im kazau tu te popierdzielone kamienie stawiać Cu? - Klnął do siebie - Zajzlu nie dostaną i siem skończy, ot co ! - Postanowił bez przekonania, doszedł już do bramy, zmierzył ją wzrokiem, uśmiechnął się niemrawo, po chwili stania przed nią zapukał metalową rekawicą - Ej Uayzy! Jest Tam kto! Nie mówcie, że siem mnie boita! - wrota bramy się otworzyły i jakiś strażnik i nieznanej Krasnoludowi twarzy stanął między nimi - No dobra Prowadź mnie Uayzo do sali dzie Rekrutów przyjmujom, Jeno PIERONEM bo nie mam cauego dnia... MUSZEM SIE JESZCZE ZAJZLA NAPIĆ! OT CO!.... - strażnik patrzył na niego ze zdziwioną miną z powodu jego zachowania - NO RUSZ TE WYSOKIE DUPSKO BO CIEM W NIE UGRYZE ELPIE JEDEN! - Mężczyzna ruszył szybko przed krasnoludem i lada chwila znaleźli się w komnacie Rekrutacji - Nu! A teraz zapierdzielaj pilnować bramy bo was okradnom! - gdy strażnik już wychodził krzyknął jeszcze - A i zawouaj te Uayzy w końcu komu bendem opowiadau o sobie, CU?! chyba nie ścianom.... - strażnik pokręcił tylko głowa i wyszedł. Brothor usiadł na jakimś wysokim fotelu - Pewnie Duritinowy - Mruknął - Ale niek siem podzieli Uszaty jeden - Powiedział do siebie i rozsiadł sie wygodnie na dużo za dużym fotelu czekając z niecierpliwością na pierwszych zakonników zaczął się przyglądać zamkniętym drzwiom.....

ZAa

-Hej krasnoludzie. Zlaz tylko z tego fotela - tam masz taboret.

Elf wskazal niewielki trojnogi taborecik stajacy przy lawie. Na lawie stal kufel.

-No wiec, co cie do nas sprowadza? Zapewne chcesz wstapic? Opowiedz nam cos o sobie, czym sie trudzisz i takie tam. Wrogow masz jakis? Dlugi? Twych najblizszych znajomych nam pokaz jeszcze, jak jakich masz. Ah i jak powiesz wszystko to sie tego zajzla z nami napijesz co przed toba stoi. Runedarowy - Ingham chwali, a to moczymorda, nie paladyn, wiec raczej dobry.

Zaczne od historyi mojego żywota nu! A, wienc Uayzy ja siem urodziuem we Wiosce Elmore jak każda uayza wie, nu… i CO dalej??... Powiem wam – wyszczerzył się - Mamuśka z Tatom mnie wychowywali na porządnego Kowala a ja jako przykładny uczeń wchuaniauem tom wiedzie jak yyy… Wchuaniauem Zajzel, O! A co dalej co dalej? Nie wiecie? To tez wam powiem! Ghrhrhr… No to tak nie byuem Jelfem co nie chędoży za muodu…to że dziś jezdem stary to nie znaczy, ży zawszy taki byuem, Kiedyś miauem rudom brode, PIKNOM DUGOM RUDOM BRODE!, tak tak Uayzy tak byuo! I piuem jak szalony, co noc miauem innom Kobite w łóżku, co noc! Wyobrażacie to sobie? Ale tak byuo… A dziś tego żauje, bo teraz ni mam powodzenia i żadna mnie nie kce, ale to inna historia. Wracajonc do tego co robiuem tam no to kiedyś jeszcze w kopalniach jak kopaliśmy uratowałem ucikajoncom Mrocznom Jelfice przed gonioncymy jom Innymi Mrocznymi! A co dostauem w nagrode? No co no co? Oguszyua mnie i uciekua – westchnął, cicho dodając – A pikna ona byua – po czym spojrzał na siedzących przepełniony wyraźnymi obrazami swego dzieciństwa – Moje życie tam przebiegauo tak : Rano pobudka, praca w kopalni, po południu picie do nocy a potem chendożenie jakiejś pikności! I tak w kuuko, AŻ DO PEWNEGO DNIA! Gdy ojczulek powiedziau mi, ży nadszedu czas żybym poszedu do tych najlepsiejszych kowali we Elmore i poprosiu by poddali mni próbom, tak uczyniuem, nu potym jak je wykonauen, A WYKONAUEM !! tak legalnie ! i zarobiuem Adeny na podróż do Aden znaczy na kontynent ten to już miauem siwom brode i już zaczynauem siem starzeć…bo we Elmore przeżyłem sidimdzisiont Krasnoludzkich lat, tak jak tato mnie uczyu czyli jakoś sidymset ludzkich lat… znaczy tych normalnych..hrrr tak wienc z pomocom strażniczki bram we Elmore.. takiej kukuy znalazuem siem we GLUDIN! No i podróżowaum bardzo dugo naprawde dugo.. we bractwie byuem jednym i dla mni każda tamta uayza jezd dla mnie ważna nadal, nu i Runydar! Nu! Nu i Zajzel! Nu! Nu iiiii…. Kobity!! Nu!. Nu i jakoś tutej wylondowauek... Jakoś tako z grubsza to wam opowiedziauem.. nie kce was zanudzać hrrrr

A co do Dugów... Mam jeden wdzienczności.. Dug Wobec Jarla To On mi dau Ziubejke! I ja dla niego bendem wsio kuu za darmo Co by sobie nazarzyczyu wsio i nawet gdybym miau coś wykuć dla zakonu naprzykuad przerobić kostki na proszek..tam dzisinć tysiency kostek... albo stoo... a dostaubym od jarla nastepne sto tysiency... To pirwsze bym jarlowi przerobiu..num..

Dalej... od razu wybaczcie, ży tak przerywanie mówiek... Wrogów raczyj ni mam. a przyjaciół... nie pamientam cauej listy moich przyjaciół i tych co na tym pergaminie som...ale wymienie tych najważnejszych Inghamowy, Brothorr Mój brat..I... dużo dużo.. ale Ci dwaj to najfajniejsze Uayzy jakie znam!... Dlaczego do was Uayzy? Bo znam was oczywiście tych starych... Lepiej niż myślicie... I Inghamowy tutaj jest...i hmm... ZAJZLU WAM TRZEBA ALE MOJEGO! Pustoszeje wam piwniczka!

Aha... W Jednym Klanie byuem do tejżek pory...Ale pewno każdy to wie! To byu Mjolnir! !.... Nu i Rycine dauem Duritinowi.. tam gdzieś chyba leży pod drzwami w jego komynacie.... albo już oglondnuo! A ten Runydarowy.. To jeszcze ze zapasów com dawau jak odchodziuem.... hrrrr... dziś ni pijem jeśli pozowlicie. - wyszczerzył się - INGHAMOWA PAUO CZEKAM AŻ SIEM DOCZEPISZ DO CZEGOŚ! - Krzyknął a jego krzyk rozniósł się po całym klasztorze....-

Pyskaty ten krasnal, ale Wy juz to chyba we krwi macie. <usmiecha sie pod nosem>
Jestem za

TE a kcesz w pysk? za tego Krasnala? JESTEM K R A S N O L U D E M! - uderzył toporem w podłogę -

W swojej komnacie obudził paladyna donośny, niski głos. Skacowny był, bo wczoraj się w domku Bractwa Mgieł schalał więc łep mu pękał, usiadł na łóżku i wymamrotał trzymając się za głowę:
- Brothorowa uajza... Nawet dostawy zajzlu po cichu zrobić ni może...
Po tych słowach wstał i ubrał się szybko, zszedł powoli, trzymając się ściany po krętych, kamiennych schodach na dół. Szedł na dziedziniec dostawę zajzlu odebrać, kiedy mijał drzwi komnaty rekrutacyjnej zdziwiło go, że są otwarte, w dodaktu jakieś głosy z niej dochodził... No ale pomyślał sobie: "pierwej dostawę zajzlu odebrać trza, Brothorowy się niecierpliwić będzie. Potem się rekrutowi przyjrzę". Wylazł na dziedziniec, rozgląda się w koło, własnym oczom nie wierzy. Drze się nagle:
- gdzie ta uazja Brothorowa i jego przedni zajzel?! Gdzi się ukrył do keltirów pierunem szczelonych??!!!
Nagle złapał się za łeb, dopiero zdał sobie sprawę, że krzycząc powoduje, iż jego głowa boli go coraz bardziej, przmroczyło go troszkę, zachwiał sie. Jakoś złapał równowagę. Zaczął myśleć, tak... Ciężko myśleć. Doszedł do wniąsku, że dostawa zajzlu to były jego urojenia. Skutek kaca. Poprstu chciał, aby ta dostawa była prawdą... Tak więc udał sie rekruta obejrzeć, włazi do sali, widzi Brothora, gemba mu opada w dół, nie wie co powiedzieć. W końcu wydusił z siebie jakieś słowa:
- nu ten tego... No... Ekhm... Nu... A co Ty tu robisz? - więcej się nie ozwał. Ino zamilkł i czekał....

-No nic dodac nic ujac - popatrzyl na Inghama. Aye! Jestem za!

No Ba!! Bierym go!! Uajza kolejna ale Zajzel mo!! Very Happy

BIERYM JAK NAJPRĘDZEJ!!

Dołączył: 02 Mar 2007 Posty: 80 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

heh<przypatruje się rozmowie z usmiechem na twarzy>
No... widać, że Ci zależy.... No.. nic dodać nic ująć, jestem ZA

Dobrze że dużo jezd Uayz po mojyj stronie... A co ja TU ROBIE?! No do Runedaru mnie nadal ciongnie... Nie zostawie tego tak.. a nu i tak se pomyślauem że pójdem se tam dzie Ty jezdeś Uayzo pieronowa bo Zajzlu Ci brakować bendzie!

Aaaaa! Zanim siem czegoś doczepisz ! Znam Regulamin i go akceptujem! - Dodał szybko -