FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Klan Patrioci Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Lurtz




Dołączył: 31 Paź 2007
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zakon Świtu

PostWysłany: Czw 11:16, 01 Lis 2007 Powrót do góry

Klan Patrioci chce połączyć siły z Zakonem Świtu.
Jest to jedno, wielkie podanie w imieniu wszystkich moich klanowiczy. Tak uzgodniłem z Inghamem. Większość odpowiedzi tyczy się jednak mnie osobiście.




a)
-Lurtz (Destroyer)- 68 krąg
-Fergan (Bounty Hunter)- 46 krąg
-Koriakin (Bladedancer, wraca do gry)- 45 krąg
-Arganel (Shillien Elder)- 40 krąg
-Genael (Dark Wizard)- 34 krąg
-Gameos (Palus Knight, przyszły BD)- 33 krąg
-Erranos (Palus Knight, przyszły BD)- 31 krąg
-Liolli (Elven Knight)- 25 krąg
b)
Morituri, VoxDei, Patrioci
c)
Daeval, Misque, Madash, Groom, Rozor, Thanen, Nikin, Darion, Callea
d)
Duchy
e)
Nie mam żadnych zobowiązań, moi ludzie również
f)

Coś się kończy, coś się zaczyna...
Historia założycieli klanu Patrioci


Historia ta zaczyna się w niedalekiej przeszłości, za czasów wielkiej wojny sojuszów Ultima Thule, Karan Gurth z Eithelem i Rengou która trwała nieprzerwanie kilka miesięcy..
Lurtz, Kadiar, Nahr i Rushak - czterej bracia walczyli wówczas po stronie Hogara, heroicznie przelewając swą krew w bojach. Wielokrotnie brali udział w wielkich bitwach o zamki, głęboko wierząc, że walczą w słusznej sprawie..Niedaleka przyszłość miała udowodnić im, że ich poświęcenie i zaangażowanie w bitwach nie będą docenione przez nikogo, nawet przez samego lidera- któremu bracia powierzyli swoją lojalność...
Wróćmy jednak do przeszłości. Najważniejsza bitwa rozegrała się pod Giran, kiedy to sojusz UT postanowił odebrać zamek z rąk Eithelczyków..


Armia UT stała w gotowości. Żołnierze czuli w powietrzu atmosferę zbliżającego się starcia, gdzieś w oddali słychać było butne okrzyki Eithelczyków. Czterej bracia znajdowali się w samym środku wielkiej armii UT i KG, w zgiełku, któremu towarzyszyło przedwojenne podniecenie. Wszyscy czekali na ostateczny rozkaz Wodza. Po kilku minutach odezwały się bębny oznajmiające o rozpoczęciu zmagań militarnych. Armia UT i KG pewnym, szybkim krokiem ruszyła w stronę zamku Giran. Bracia jak zwykle trzymali się razem bacznie pilnując aby żaden nie odszedł choć na krok za daleko. Wtem na niebie ukazał się upiorny gad- tak bardzo przerażający, że na moment mogło się wydawać, że żołnierze atakującej armii zwolnili kroku. Mroczny cień smoka padł na szeregi UT i KG- niczym płaszcz jakiejś wstrętnej plagi wzbudził lęk w żółnierzach. Nie ulegało wątpliwości, że ów gad należał do lidera sojuszu Rengou, który na powitanie postanowił wzbudzić we wrogu poczucie grozy- i zaiste- na pewno mu się to udało. Z zamku wymaszerowała armia Eithelu aby stawić czoło najeźdźcom tuż pod murami swojej twierdzy. Wraz z kilkoma chwilami żołnierze wrogich sojuszy starli się ze sobą z niewiarygodnym impetem. Odezwał się szczęk oręża a magiczny język czarodziejów jak zwykle budził popłoch w szeregach.
Straszliwy smok począł atakować armie UT i KG, wielkie czynił on szkody w szeregach. Widok poszarpanych, popalonych kończyn znacząco osłabiał morale wojska Hogara. Mimo to żołnierze walczyli dzielnie, a po niedługim czasie smok został śmiertelnie postrzelony ognistym piorunem jednego z czarodziejów. W pewnym momencie szala zwycięstwa przechylliła się na stronę Eithelu i jego najemników. Okazało sie, że punkty medyczne UT zostały rozstawione w nieprzemyślanych miejscach- z punktu widzenia strategicznego popełniono wielki błąd, który poskutkował ostateczną porażką połączonych sił UT i KG. Nadaremnie Lurtz starał się nawoływać swych kompanów do walki, morale wojska słabły. Kadiar i Rushak dzielnie przelewali swą krew. Faktu nie dało się jednak zamaskować, nieuchronna była zbliżająca się klęska. Wielkie rozgniewanie i żal budziła tchórzliwość i opierzchałość sporej część wojsk UT i KG. Widział to Lurtz i jego bracia, widzieli to żołnierze, którzy nie bali się oddać życia i walczyli w pierwszych szeregach. Widziała to prawdziwa dusza wojska, cierpiała i ubolewała, że w dużej mierze ponosi klęskę poprzez bardzo ostrożne kroki kompanów. Co poszczególni byli na tyle antywojenni żeby stać w miejscu, na tyłach wojska i czekać aż lider rozkaże się wycofać. Taka postawa nie mogła budzić szacunku wśród prawdziwie patriotycznej części wojska, ktora nadal dzielnie się broniła mimo przytłaczającej przewagi nieprzyjaciela. Po jakimś czasie bębny oznajmiły odwrót wojsk. Lurtz, wielokrotnie raniony i poszarpany ledwo snuł się na swych nogach. Tedy to Rushak- zwinny i przebiegły mnich wziął swojego brata na plecy i niesamowitym tempem ruszył do ucieczki. Kadiar kilka razy jeszcze odwracał się i klął na wrogą armię a w szczególności na zdradzieckich tchórzy. Nahr początkowo brał czynny udział w walce, później stacjonował w jednym z punktów medycznych. Jako szaman niezbędny był do opatrywania ran. Kilka razy jeszcze armia UT i KG próbowała atakować zamek Giran, raz nawet znalazła się tuż pod samą bramą. Jednakże- podobnie jak wcześniej- tchórzliwość i brak energicznego przywództwa w głównej mierze zadecydowały o ostatecznej przegranej. Eithel był przygotowany znakomicie, mury zamku obsadzone zostały czarodziejami i łucznikami a wąskiego wejścia do zamku pilnowała wielka armia piechoty, stanowiąca "wał" nie do przejścia. Wśród oddziałów nacierających na zamek znajdowali się oczywiście Lurtz, Rushak i Kadiar. Ledwo uszli z życiem - szczególnie Lurtz miał dużo szczęścia, szybko przeniesiony do puktu medycznego został w ostatniej chwili odratowany. Kilka chwil później bitwa została zakończona. Władze sojuszu UT kłociły się między sobą wzajemnie obarczając się winą za poniesioną porażkę. Bracia byli przerażeni postawą wojska a w szczególności sojuszu KG, który wydawał się najmniej robić dla dobra sprawy- od samego początku bitwy aż po jej koniec. Był to przełomowy moment w historii Lurtza i jego braci. Obudziło się w nich zwątpienie co do słuszności bycia w szeregach UT. Za jakiś czas miała miejsce druga bitwa pod Giran, która tym razem zakończyła się szybkim zwycięstwem UT. Oczywiście i tam nie brakowało braci. Lurtz jako jeden z pierwszych wbiegł do sali tronowej zamku. Dalsze losy sojuszu UT nie toczyły się pomyślnie. Bracia zmęczeni całą sytuacją, niedocenieni postanowili odsunąć się na margines, wkrótce potem zamek Giran ponownie przeszedł w ręce Eithelu a sojusz UT rozpadł się. Bracia na czas dłuższy rozeszli się po świecie- każdy w swoją stronę, był to czas refleksji i kontemplacji. Żyli w poczuciu wielkiego niedosytu, nie spełnionej ambicji, w żalu do swych dawnych kompanów i liderów. Dochodziły ich wieści o reaktywacji klanu OpusDei i o ponownym stworzeniu sojuszu, tym razem o innej nazwie. Powstał nowy "twór" Eithelowskiej nienawiści, coś na rodzaj partyzantki, ktora bezustannie nękała i prześladowała żołnierzy Hogara. Bracia nie brali już udziału w wojnach. Zbyt duże było ich rozczarowanie aby w ogóle mysleć o powrocie do świata wojny. Mieli jej dosyć. Wraz z upływem czasu, Lurtz postanowił założyć własną gildię- klan zrzeszający ludzi mężnych i odważnych. Nietrudno można się domyślić, że w moment zjechali się trzej pozostali bracia i postanowili pomóc Lurtzowi w jego przedsięwzięciu. Rushak- stary, zasłużony mnich wkrótce po utworzeniu Patriotów (tak nazywał się klan Lurtza) wyjechał w dalekie strony świata- jak sam twierdził- nie było już dla niego miejsca w świecie żołnierzy. Nikt po dziś dzień nie wie dokąd udał się ten ork. Jedne plotki mówią, że założył swój własny zakon, inne natomiast głoszą, że został podstępem zamordowany przez swojego dawnego przyjaciela- Hardrina. Nahr- podobnie jak Rushak początkowo pomagał w organizacji nowego klanu, szybko jednak zrozumiał, że to nie jego powołanie. Tak jak mnich odszedł w swoje strony. Swą decyzję argumentował przeświadczeniem, że jest stworzony do leczenia i wspomagania ludzi ubogich. Nie chciał wracać do świata polityki. Kadiar po kilku miesiącach zachorował na ciężką, nieuleczalną chorobę. Przed śmiercią napisał do swojego syna- Fergana aby ten przybył do Lurtza i pomógł mu w prowadzeniu nowego klanu. Wraz z Ferganem Lurtz skupił wokół siebie dużo osób młodych, ale ambitnych i dzielnych- głownie samotników, poszukiwaczy przygód. Wybijał się spośród nich niewątpliwie Gameos, młody mroczny elf- bardzo aktywny i honorowy. Także Arganel miał swe zasługi, leczył i wzmacniał swych kompanów magicznymi czarami. Początkowo wielkie nadzieje budził Jao- młody czarownik. Szybko jednak zrozumiał on, że nie jest w stanie sprostać wymogom Patriotów. Lurtz postanowił wyszkolić mężnych i dzielnych, niezłomnych na placu boju żołnierzy. Wkrótce potem na swej drodze spotkał przedstawiciela Rady Zakonu Świtu, który zaproponował mu połącznie sił. Lurtz znał ten klan z imienia, a szczególnie sojusz, który cieszył się wielkim szacunkiem w świecie. Miał tam nawet swoich znajomych (Daevala, Misque'go, Madash) Po namysłach patriota ten postanowił wraz z wiernym mu oddziałem przejść do Zakonu Świtu. To z tym ugrupowaniem wiązał- i wiąże do dziś- wielkie nadzieje na pomyślną współpracę opartą na wzajemnym szacunku i budowaniu mężnej, patriotycznej postawy wśród klanowiczów.


g)
Chcemy połączyć z Wami siły
h)
Prosiłbym o pominięcie tego punktu, gdyż będzie to bardzo czasochłonne aby każdy z moich ludzi zamieszczał zdjęcie z komnaty postaci.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lurtz




Dołączył: 31 Paź 2007
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zakon Świtu

PostWysłany: Czw 11:17, 01 Lis 2007 Powrót do góry

..


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lurtz dnia Śro 20:40, 02 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Rhil




Dołączył: 06 Maj 2007
Posty: 243
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:00, 01 Lis 2007 Powrót do góry

Mój pomysł więc wiadomo, że ZA.

[quote=lurtz]
h)
Prosiłbym o pominięcie tego punktu, gdyż będzie to bardzo czasochłonne aby każdy z moich ludzi zamieszczał zdjęcie z komnaty postaci.[/quote]

Hmm dobrze byłoby dla zasady, co bys Lurtz chociaż Ty - pokazał Inghamowi swoja komnate, reszta jest młoda więc można odpuśćić ale oczywiście każdy musi być obecny w księgach - to ważna część życia Zakonu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vedras




Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 13:01, 01 Lis 2007 Powrót do góry

Hmm, zdjecia komnat to w sumie zaden problem, wystarczy na prywatna do Ingha wyslac, kazdy z osobna. A ogolnie jestem ZA! Mam nadzieje, ze wam sie zycie Zakonne spodoba.

Ah i jedno jeszcze pytanie, jak podchodzicie do klimatu?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ingham
Administrator



Dołączył: 31 Paź 2006
Posty: 1445
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zakon Świtu

PostWysłany: Czw 13:01, 01 Lis 2007 Powrót do góry

Jak dla mnie wszystko się zgadza. Tak jak ustaliliśmy.
Co do rycin z komnat... Lurtz, zapewne, gdy przyjmowałeś swoich ludzi do klanu też tego wymagałes, prawda? Jeżeli tak i widziałeś ich ryciny oraz nie masz wątpliwości co do powyższych... Czas zacząć sobie ufać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lurtz




Dołączył: 31 Paź 2007
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zakon Świtu

PostWysłany: Czw 15:28, 01 Lis 2007 Powrót do góry

Dobrze, co do zdjęć poproszę moich ludzi aby oddzielnie przesłali je Inghamowi. Ja już to zrobiłem. Co do klimatu- to owszem nigdy go nie utrzymywaliśmy, ale myślę, że szybko przystosujemy się do nowej sytuacji! Bez obaw!
Ingham, dziękuję za kapitał zaufania!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ingham
Administrator



Dołączył: 31 Paź 2006
Posty: 1445
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zakon Świtu

PostWysłany: Czw 16:31, 01 Lis 2007 Powrót do góry

[link widoczny dla zalogowanych]

Rycina Lurtza.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 22:38, 03 Lis 2007 Powrót do góry

Już teraz wiem, że na pewno nie będzie z nami Erranosa. Zrezygnował z przyczyn osobistych. Mam jeszcze wątpliwości do Genaela, ale to się jeszcze okaże... Jutro o 20 przyjdę z częścią osób na rekrutację. Reszta, która jutro się nie stawi zgłosi się do Was indywidualnie.
Lurtz




Dołączył: 31 Paź 2007
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zakon Świtu

PostWysłany: Sob 22:39, 03 Lis 2007 Powrót do góry

Ten post powyżej oczywiście jest mój- zapomniałem się zalogować.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ingham
Administrator



Dołączył: 31 Paź 2006
Posty: 1445
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zakon Świtu

PostWysłany: Sob 23:56, 03 Lis 2007 Powrót do góry

Szkoda tych dwóch klanowiczy... Czekamy z niecierpliwością na zebranie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ingham
Administrator



Dołączył: 31 Paź 2006
Posty: 1445
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zakon Świtu

PostWysłany: Pon 15:54, 05 Lis 2007 Powrót do góry

Większości (może wszytkim) osób, które się zarejestrowały na forum dałem już dostęp, jeżeli o kimś zapomniałem- słać pw.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Brothor




Dołączył: 09 Kwi 2007
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Najpinknijsze Elmore! (Zakopane)

PostWysłany: Wto 13:44, 06 Lis 2007 Powrót do góry

Daa.... jezdem Ze Pauami, nu...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 14:03, 07 Lis 2007 Powrót do góry

Lurtz napisał:
Lurtz napisał:
Klan Patrioci chce połączyć siły z Zakonem Świtu.
Jest to jedno, wielkie podanie w imieniu wszystkich moich klanowiczy. Tak uzgodniłem z Inghamem. Większość odpowiedzi tyczy się jednak mnie osobiście.




a)
-Lurtz (Destroyer)- 68 krąg
-Fergan (Bounty Hunter)- 46 krąg
-Koriakin (Bladedancer)- 45 krąg
-Arganel (Shillien Elder)- 44 krąg
-Genael (Dark Wizard)- 34 krąg
-Gameos (Palus Knight, przyszły BD)- 33 krąg
-Erranos (Palus Knight, przyszły BD)- 31 krąg
-Liolli (Elven Knight)- 25 krąg
b)
Morituri, VoxDei, Patrioci
c)
Daeval, Misque, Madash, Groom, Rozor, Thanen, Nikin, Darion, Callea
d)
Duchy
e)
Nie mam żadnych zobowiązań, moi ludzie również
f)

Coś się kończy, coś się zaczyna...
Historia założycieli klanu Patrioci


Historia ta zaczyna się w niedalekiej przeszłości, za czasów wielkiej wojny sojuszów Ultima Thule, Karan Gurth z Eithelem i Rengou która trwała nieprzerwanie kilka miesięcy..
Lurtz, Kadiar, Nahr i Rushak - czterej bracia walczyli wówczas po stronie Hogara, heroicznie przelewając swą krew w bojach. Wielokrotnie brali udział w wielkich bitwach o zamki, głęboko wierząc, że walczą w słusznej sprawie..Niedaleka przyszłość miała udowodnić im, że ich poświęcenie i zaangażowanie w bitwach nie będą docenione przez nikogo, nawet przez samego lidera- któremu bracia powierzyli swoją lojalność...
Wróćmy jednak do przeszłości. Najważniejsza bitwa rozegrała się pod Giran, kiedy to sojusz UT postanowił odebrać zamek z rąk Eithelczyków..


Armia UT stała w gotowości. Żołnierze czuli w powietrzu atmosferę zbliżającego się starcia, gdzieś w oddali słychać było butne okrzyki Eithelczyków. Czterej bracia znajdowali się w samym środku wielkiej armii UT i KG, w zgiełku, któremu towarzyszyło przedwojenne podniecenie. Wszyscy czekali na ostateczny rozkaz Wodza. Po kilku minutach odezwały się bębny oznajmiające o rozpoczęciu zmagań militarnych. Armia UT i KG pewnym, szybkim krokiem ruszyła w stronę zamku Giran. Bracia jak zwykle trzymali się razem bacznie pilnując aby żaden nie odszedł choć na krok za daleko. Wtem na niebie ukazał się upiorny gad- tak bardzo przerażający, że na moment mogło się wydawać, że żołnierze atakującej armii zwolnili kroku. Mroczny cień smoka padł na szeregi UT i KG- niczym płaszcz jakiejś wstrętnej plagi wzbudził lęk w żółnierzach. Nie ulegało wątpliwości, że ów gad należał do lidera sojuszu Rengou, który na powitanie postanowił wzbudzić we wrogu poczucie grozy- i zaiste- na pewno mu się to udało. Z zamku wymaszerowała armia Eithelu aby stawić czoło najeźdźcom tuż pod murami swojej twierdzy. Wraz z kilkoma chwilami żołnierze wrogich sojuszy starli się ze sobą z niewiarygodnym impetem. Odezwał się szczęk oręża a magiczny język czarodziejów jak zwykle budził popłoch w szeregach.
Straszliwy smok począł atakować armie UT i KG, wielkie czynił on szkody w szeregach. Widok poszarpanych, popalonych kończyn znacząco osłabiał morale wojska Hogara. Mimo to żołnierze walczyli dzielnie, a po niedługim czasie smok został śmiertelnie postrzelony ognistym piorunem jednego z czarodziejów. W pewnym momencie szala zwycięstwa przechylliła się na stronę Eithelu i jego najemników. Okazało sie, że punkty medyczne UT zostały rozstawione w nieprzemyślanych miejscach- z punktu widzenia strategicznego popełniono wielki błąd, który poskutkował ostateczną porażką połączonych sił UT i KG. Nadaremnie Lurtz starał się nawoływać swych kompanów do walki, morale wojska słabły. Kadiar i Rushak dzielnie przelewali swą krew. Faktu nie dało się jednak zamaskować, nieuchronna była zbliżająca się klęska. Wielkie rozgniewanie i żal budziła tchórzliwość i opierzchałość sporej część wojsk UT i KG. Widział to Lurtz i jego bracia, widzieli to żołnierze, którzy nie bali się oddać życia i walczyli w pierwszych szeregach. Widziała to prawdziwa dusza wojska, cierpiała i ubolewała, że w dużej mierze ponosi klęskę poprzez bardzo ostrożne kroki kompanów. Co poszczególni byli na tyle antywojenni żeby stać w miejscu, na tyłach wojska i czekać aż lider rozkaże się wycofać. Taka postawa nie mogła budzić szacunku wśród prawdziwie patriotycznej części wojska, ktora nadal dzielnie się broniła mimo przytłaczającej przewagi nieprzyjaciela. Po jakimś czasie bębny oznajmiły odwrót wojsk. Lurtz, wielokrotnie raniony i poszarpany ledwo snuł się na swych nogach. Tedy to Rushak- zwinny i przebiegły mnich wziął swojego brata na plecy i niesamowitym tempem ruszył do ucieczki. Kadiar kilka razy jeszcze odwracał się i klął na wrogą armię a w szczególności na zdradzieckich tchórzy. Nahr początkowo brał czynny udział w walce, później stacjonował w jednym z punktów medycznych. Jako szaman niezbędny był do opatrywania ran. Kilka razy jeszcze armia UT i KG próbowała atakować zamek Giran, raz nawet znalazła się tuż pod samą bramą. Jednakże- podobnie jak wcześniej- tchórzliwość i brak energicznego przywództwa w głównej mierze zadecydowały o ostatecznej przegranej. Eithel był przygotowany znakomicie, mury zamku obsadzone zostały czarodziejami i łucznikami a wąskiego wejścia do zamku pilnowała wielka armia piechoty, stanowiąca "wał" nie do przejścia. Wśród oddziałów nacierających na zamek znajdowali się oczywiście Lurtz, Rushak i Kadiar. Ledwo uszli z życiem - szczególnie Lurtz miał dużo szczęścia, szybko przeniesiony do puktu medycznego został w ostatniej chwili odratowany. Kilka chwil później bitwa została zakończona. Władze sojuszu UT kłociły się między sobą wzajemnie obarczając się winą za poniesioną porażkę. Bracia byli przerażeni postawą wojska a w szczególności sojuszu KG, który wydawał się najmniej robić dla dobra sprawy- od samego początku bitwy aż po jej koniec. Był to przełomowy moment w historii Lurtza i jego braci. Obudziło się w nich zwątpienie co do słuszności bycia w szeregach UT. Za jakiś czas miała miejsce druga bitwa pod Giran, która tym razem zakończyła się szybkim zwycięstwem UT. Oczywiście i tam nie brakowało braci. Lurtz jako jeden z pierwszych wbiegł do sali tronowej zamku. Dalsze losy sojuszu UT nie toczyły się pomyślnie. Bracia zmęczeni całą sytuacją, niedocenieni postanowili odsunąć się na margines, wkrótce potem zamek Giran ponownie przeszedł w ręce Eithelu a sojusz UT rozpadł się. Bracia na czas dłuższy rozeszli się po świecie- każdy w swoją stronę, był to czas refleksji i kontemplacji. Żyli w poczuciu wielkiego niedosytu, nie spełnionej ambicji, w żalu do swych dawnych kompanów i liderów. Dochodziły ich wieści o reaktywacji klanu OpusDei i o ponownym stworzeniu sojuszu, tym razem o innej nazwie. Powstał nowy "twór" Eithelowskiej nienawiści, coś na rodzaj partyzantki, ktora bezustannie nękała i prześladowała żołnierzy Hogara. Bracia nie brali już udziału w wojnach. Zbyt duże było ich rozczarowanie aby w ogóle mysleć o powrocie do świata wojny. Mieli jej dosyć. Wraz z upływem czasu, Lurtz postanowił założyć własną gildię- klan zrzeszający ludzi mężnych i odważnych. Nietrudno można się domyślić, że w moment zjechali się trzej pozostali bracia i postanowili pomóc Lurtzowi w jego przedsięwzięciu. Rushak- stary, zasłużony mnich wkrótce po utworzeniu Patriotów (tak nazywał się klan Lurtza) wyjechał w dalekie strony świata- jak sam twierdził- nie było już dla niego miejsca w świecie żołnierzy. Nikt po dziś dzień nie wie dokąd udał się ten ork. Jedne plotki mówią, że założył swój własny zakon, inne natomiast głoszą, że został podstępem zamordowany przez swojego dawnego przyjaciela- Hardrina. Nahr- podobnie jak Rushak początkowo pomagał w organizacji nowego klanu, szybko jednak zrozumiał, że to nie jego powołanie. Tak jak mnich odszedł w swoje strony. Swą decyzję argumentował przeświadczeniem, że jest stworzony do leczenia i wspomagania ludzi ubogich. Nie chciał wracać do świata polityki. Kadiar po kilku miesiącach zachorował na ciężką, nieuleczalną chorobę. Przed śmiercią napisał do swojego syna- Fergana aby ten przybył do Lurtza i pomógł mu w prowadzeniu nowego klanu. Wraz z Ferganem Lurtz skupił wokół siebie dużo osób młodych, ale ambitnych i dzielnych- głownie samotników, poszukiwaczy przygód. Wybijał się spośród nich niewątpliwie Gameos, młody mroczny elf- bardzo aktywny i honorowy. Także Arganel miał swe zasługi, leczył i wzmacniał swych kompanów magicznymi czarami. Początkowo wielkie nadzieje budził Jao- młody czarownik. Szybko jednak zrozumiał on, że nie jest w stanie sprostać wymogom Patriotów. Lurtz postanowił wyszkolić mężnych i dzielnych, niezłomnych na placu boju żołnierzy. Wkrótce potem na swej drodze spotkał przedstawiciela Rady Zakonu Świtu, który zaproponował mu połącznie sił. Lurtz znał ten klan z imienia, a szczególnie sojusz, który cieszył się wielkim szacunkiem w świecie. Miał tam nawet swoich znajomych (Daevala, Misque'go, Madash) Po namysłach patriota ten postanowił wraz z wiernym mu oddziałem przejść do Zakonu Świtu. To z tym ugrupowaniem wiązał- i wiąże do dziś- wielkie nadzieje na pomyślną współpracę opartą na wzajemnym szacunku i budowaniu mężnej, patriotycznej postawy wśród klanowiczów.


g)
Chcemy połączyć z Wami siły
h)
Prosiłbym o pominięcie tego punktu, gdyż będzie to bardzo czasochłonne aby każdy z moich ludzi zamieszczał zdjęcie z komnaty postaci.


Lurtz ja niemam 40 kregu hrhr
Ingham
Administrator



Dołączył: 31 Paź 2006
Posty: 1445
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zakon Świtu

PostWysłany: Śro 16:06, 07 Lis 2007 Powrót do góry

Cuś Ty za anonimowy człek z bandy Lurtza? I... Rejestruj się pauko!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin